ORIENTALNY ROK

Tajski masaż – o kursie w Tajladnii

Co by o Tajlandii nie pisać i nie mówić, jedno jest pewne – w Tajlandii ciężko się nudzić! Sami mieliśmy nie lada problem z wybraniem najodpowiedniejszych dla nas rozrywek. Wygrała wspinaczka (w tym deep water solo), kurs nurkowania, liczne snorklingi. Kurs masażu przyszedł dosyć spontanicznie i wygrał z pomysłem kursu gotowania. Jak dla nas był to strzał w dziesiątkę! Każdego dnia wstawaliśmy wcześnie rano by prawie godzinę dojeżdżać na kurs! Zależało nam na nim bardzo i nawet pojawił się pomysł żeby zrobić wszystkie jego poziomy i zostać mistrzem nad mistrzami! No ale żeby nie było tak kolorowo powiem szczerze – taki kurs nie jest dla każdego. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego,  że:

  • taki kurs kosztuje (między 700 a 1000 zł)
  • zabiera tydzień czasu (w przypadku pierwszego stopnia kursu – a jest ich wiele)
  • obliguje do nauki
  • poza kursem wymaga ćwiczeń w domu
  • kończy się egzaminem

No a przecież jesteśmy na wakacjach a tu uczyć się trzeba! By w pełni być zadowolonym z takiego kursu trzeba to czuć, trzeba to lubić. Nam sprawił on wiele przyjemności, nie tylko poznaliśmy lepiej swoje ciało ale także siebie :). Zapytacie pewnie czy trzeba mieć specjalne predyspozycje? Hm…nie wydaje nam się. Jednak jeżeli ktoś miał wcześniej do czynienia np. z jogą lub pilatesem czy stretchingiem z pewnością szybciej załapie idee masażu. Nie bez powodu nazywają go leniwą jogą.

Ten wpis miał powstać już wieki temu. Jednak temat jest na tyle, jakby to powiedzieć, niszowy, że do napisania go zainspirował mnie dopiero ostatni tajski masaż na jaki udałam się w Gdyni. Chociaż od naszego kursu minęło już prawie trzy lata, to pamiętałam dokładnie co po czym nastąpi. Gdzie powinien znajdować się ucisk i że zaraz pewnie mnie zaboli :).  Żałuję, że przestaliśmy praktykować masaże bo oprócz przyjemności czułam się po nich na prawdę lepiej i zdrowiej! Niestety praktyka w tym przypadku jest szalenie ważna, bez niej wychodzi się z wprawy.

Jeżeli planujecie wyjazd do Tajlandii i jesteście zainteresowani takim kursem ten wpis jest dla Was! Jeżeli jeszcze nie jesteście zdecydowani ale rozmyślacie nad tym, to przeczytajcie wpis, a po przyjeździe do Tajlandii przejdźcie się na kilka takich masaży i zdecydujcie. Tajski masaż jest specyficzny i nie wszyscy są jego fanami. A jak on wygląda?

Masaż tajski jest całkiem przyjemny 🙂

Początki masażu tajskiego

Na początek krótko o powstaniu masażu tajskiego. Nie zgłębialiśmy jakoś szczególnie jego historii, wiemy tyle ile opowiedział nam nasz nauczyciel. Poza tym, źródła masażu są nie do końca zbadane i jednoznaczne. Mówi się, że swój początek miał on w Indiach skąd ponad 2000 lat temu przywędrował do Tajlandii. Masaż jest jednym z czterech obszarów medycyny tajskiej i uzupełniany jest o dietę, kręgarstwo, praktykę duchową i zioła. Podobno połączenie tych czterech dziedzin przynosi najbardziej pożądane efekty. Nam wystarczył sam masaż by poczuć się lepiej i sprawniej. Nigdy nie sądziliśmy, że po naszym ciele są poprowadzone linie energetyczne, które umiejętnie naciskane potrafią nas uzdrowić 🙂 Nauka tajskiego masażu pozwoliła nam także lepiej praktykować jogę…

Mała ściągawka.. Po kilku dniach już pamięta się wszystko 🙂

Nie tak to sobie wyobrażałam

Pamiętam jak dziś moje zdziwienie i zaskoczenie jakie odczuwałam podczas pierwszego tajskiego masażu. Nie mogłam się do końca zrelaksować, bo moje ciało cały czas czekało na przyjęcie kolejnej dawki ucisku, łaskotek i strzykających kości. Dopiero kolejna próba przyniosła głęboki relaks i ukojenie. Nie zdziwicie się wyglądem miejsca, w którym świadczy się masaże. Masaż tajski wykonuje się zazwyczaj na ułożonej na podłodze macie lub twardym materacu. Salony masażu są zazwyczaj malutkie i klaustrofobiczne ale nie o doznania wizualne przecież tu chodzi. Oczywiście w pięknych miejscach Tajlandii masaże wykonuje się na pomostach czy drewnianych werandach z widokiem na morze. Niestety i cena takich wartości dodanych jest znacznie wyższa. Ceny wahają się od 17 zł za godzinny masaż (znaleźliśmy taki w Bangkoku) do nawet 50 zł (i więcej) w nadmorskich kurortach.

Do masażu najlepiej ubrać luźne i przewiewne ubranie, bo to przez nie odbywa się zabieg. Nikt nie każde się tu rozbierać (jedynie co, to można się przebrać), dlatego masaż ten jest idealny dla osób, które czują się skrępowane dotykiem innej osoby. Masażysta podczas pracy używa różnych technik, niech nie zdziwi Was masaż  dłońmi, przedramieniem, łokciem czy kolanem ale także, nie bądźcie zaskoczeni, że ktoś po Was chodzi 🙂

Tak to mniej więcej wygląda 🙂

W masażu tajskim głównym zadaniem jest uciskanie wyznaczonych miejsc i punktów na ciele. Zarówno na stopach, nogach, dłoniach, rękach, plecach i głowie. Jak już wspomniałam nie jest to klasyczny masaż i chcąc nie chcąc osoba poddawana masażowi też musi się trochę poruszać i przyjąć kilka pozycji, coś na wzór jogi. Mięśnie wystawiane są na lekką gimnastykę, stąd też wzięła się nazwa masażu –  lazy yoga. Co masaż ma wspólnego z jogą? Podobny efekt końcowy. Tajski masaż w założeniu ma przywrócić człowiekowi równowagę i harmonię ciała, ma usprawnić przepływ energii oraz rozluźnić mięśnie podczas relaksu. Ja już po pierwszym razie czułam znaczną poprawę. Sztywne i obolałe plecy od noszenia ciężkiego plecaka stały się elastyczne i rozluźnione ale co najważniejsze spięte mięśnie szyi oraz barków, które dawały mi w kość już od dawna (każdy kto ma siedzącą pracę przy komputerze wie o czym mówię) w cudowny sposób się odblokowały! To była właśnie ta chwila, w której zdecydowałam, że chcę poznawać tajniki masażu!

Nasza ekipa szkoleniowa z mistrzem (ten najstarszy Pan w środku) 🙂

Jak zorganizować samemu kurs masażu w Tajlandii?

Spokojnie, nie jest to trudne. Warto jednak pomyśleć o tym wcześniej i napisać maila do szkoły która nas interesuje. Niestety kursy są dosyć oblegane i aby dostać się do dobrej szkoły z tradycjami terminy trzeba zarezerwować sporoooo wcześniej. Zajęcia odbywają się zazwyczaj w języku angielskim. Myślę, że każdy kto zna angielski na poziomie B1/B2 sobie poradzi 🙂

Poniżej kilka szkół, które braliśmy pod uwagę przy wyborze kursu na poziomie pierwszym (General Thai Massage):

  1. WatPo Tahi tradicional Medical and Massage School 6 dni, 30 godzin, koszt 1000 zł.
  2. TMC Thai Massage School of Thailand 5 dni, 30 godzin, koszt 900 zł
  3. Thai Massage School Shivagakomarpaj 5 dni, 30 godzin, 1000 zł.
  4. My zdecydowaliśmy się na tę szkołę. Ze względu na termin kursu i kameralną atmosferę. Na kursie było nas czworo, dzięki czemu mieliśmy sporo czasu i możliwości by powtarzać sekwencje i zadawać pytania. Jest także możliwość zrobienia kursu jogi tajskiej. Yoga Massage School Thailand – 5 dni, 25 godzin, koszt 750 zł.
Każdy kurs kończy się egzaminem i wydaniem certyfikatu 🙂 Tu z Kongiem, naszym nauczycielem.

Materiały szkoleniowe

Zazwyczaj materiały w postaci zeszytu ćwiczeń dostaje się na miejscu szkolenia.

Pozostałą literaturę najlepiej nabyć w Tajlandii. Nam udało kupić się taką książkę: “Nuad Thai – Tradicional Thai Massage” – Maneewam Chia, max Chia

Tak wyglądał zeszyt ćwiczeń jaki dostaliśmy na kursie. Z miejscem na notatki 🙂

Jak wygląda masaż tajski?

Czekamy  kto pierwszy pochwali się doświadczeniami i dyplomem 🙂

Złap Trop

Cześć! Trafiłeś na blog Ani i Rafała - jeżeli interesujesz się podróżami, szukasz pomysłów na ciekawy wyjazd, a podczas podróży nie chcesz wydać wszystkich pieniędzy to trafiłeś pod dobry adres. Na blogu dzielimy się z Wami naszymi doświadczeniami z podróży nie tylko po Polsce i Europie ale także po Azji, Australii i Nowej Zelandii. Masz pytania? Chcesz wiedzieć jak to jest rzucić "wszystko" i wyjechać w podróż dookoła świata? Zajrzyj do zakładki "O Nas" i wahaj się napisać!

View Comments

Recent Posts

Pod słońcem i figą Toskanii

Mieszkaliśmy przez miesiąc w Toskanii. Brzmi jak sen? A żyliśmy jak w bajce! Serio, nie…

12 miesięcy ago

Oman – Wahiba Sands – w sercu pustyni

Jeszcze będąc w Polsce i planując naszą trasę podróży po Omanie, wiedziałam, że pustynia to…

3 lata ago

Rodzinny wypad do Sopotu – nasze polecane miejsca

Ten wpis miał powstać już dawno - bo w czasie twardego lockdownu… Przyszła pandemia gdy…

3 lata ago

Oman – Jabal Shams – Wielki Kanion na Bliskim Wschodzie

Jabal Shams nazywany jest Wielkim Kanionem Bliskiego Wschodu. A ponieważ Wielkiego Kanionu nie widzieliśmy to…

3 lata ago

Oman – w drodzę do Jabal Shams zwiedzamy fort Bahla i Misfat al Abriyeen

Po przepięknym dniu spędzonym w Nizwie czas ruszać dalej w kierunku Kanionu Jabal Shams. Ale…

3 lata ago

Oman – magiczna Nizwa oraz zielony Jabal Akhdar

W lutym 2020 jeszcze nie widzieliśmy, że ten wyjazd będzie naszym ostatnim wyjazdem zagranicznym na…

3 lata ago