“Podróżniczki. W gorsecie i krynolinie przez dzikie ostępy” – Wolf Kielich
Książka wpadła mi w ręce całkiem przypadkowo, ale czy to może być przypadek, że książka o podróżniczkach wpadła w ręce podróżniczki, przypadkowo? To chyba raczej zrządzenie losu.
Lektura okazała się mi bardzo bliska, a przedstawione tam kobiety, niezależne i o silnych charakterach zrobiły na mnie ogromne wrażenie! Niektóre z ich cech odnalazłam także w sobie, z tą jednak różnicą , że kobiety te żyły 100-200 lat temu, a swoimi dokonaniami wyprzedzały epokę. Myślę, że Panie te żyjąc dzisiaj nadal odnosiłyby sukcesy, a ich książki czytalibyśmy z zapałem i wypiekami na twarzy :).
“Podróżniczki. W gorsecie…” ukazuje, jak trudno było się przebić kobietom w świecie mężczyzn ze swoimi planami i marzeniami. W czasach, kiedy kobieta postrzegana była jako słabsza płeć (hmmm, czy nie jest tak do dzisiaj?) stworzona do wychowywania dzieci i prowadzenia domu, trudno było zaakceptować mężczyznom, że kobieta może stać się ich rywalką w dalekich wyprawach. Bohaterki książki pochodziły z różnych sfer. Arystokratki, córki bogatych kupców czy “normalne” dziewczyny ruszyły w świat by zrealizować swoje marzenia. Nie było im łatwo, ale pomimo zmagania się nie tylko ze stereotypami, ale także z brakiem ekwipunku (chociażby ubioru) zdobywały Himalajskie szczyty, jeździły konno (po męsku!) czy na rowerze, a nawet mieszkały razem z kanibalami czy aborygenami. Niebywałe prawda? A działo się to ponad 100 lat temu! Książka ukazuje także szereg aspektów społecznych, problemów ówczesnego świata z jakim musiała zmagać się kobieta. Także po powrocie z podroży kobiety-podróżniczki (pomimo swoich odkryć i dokonań) dalej nie miały dostępu do “męskiego świata” (studiowanie czy chociażby członkostwo w towarzystwach naukowych). To, jak poradziły sobie one z przeciwieństwami losu pokazuje ta książka. Zbiór niezwykłych historii, niezwykłych kobiet! Warto przeczytać, jak i podarować w prezencie dla “niezależnej” i odważniej kobietki :).
“Zawsze piękne. Życie, śmierć i nadzieja w slumsach Bombaju” – Katherine Boo
Po książce Pauliny Wilk “Lalki w ogniu” myślałam, że świat indyjskich dzielnic biedy został szczegółowo opisany i nic mnie już nie zaskoczy, a jednak. Katherine Boo, autorka książki, zaskoczyła mnie zupełnie. Spędziła ona 3 lata w najbiedniejszej dzielnicy Bombaju – Anawadi. Mieszkała wśród miejscowej ludności, śmieciarzy, złodziei, ludzi, którzy starają się powiązać koniec z końcem w naprawdę trudnych warunkach. Wśród mieszkańców autorka odnajduje kilka postaci, którym poświęca strony w swojej książce. Historia bohaterów pokazuje jak żyje się w świecie, w którym największym marzeniem może być coś tak abstrakcyjnego dla nas – posiadanie okna w kuchni (o ile potrafimy wyobrazić sobie czym jest kuchnia w slumsach). Autorka pokazuje czym jest codzienność dla mieszkańców Anawadi, jakie są ich marzenia, smutki, czego się boją oraz jakie mają cele. W książce ukazane są także Indie z punktu widzenia ich mieszkańców – wszechobecna korupcja, przemoc i słaba jakość warunków życia (np. brak dostępu do wody czy brak dostępu do podstawowych lekarstw).
Książka warta uwagi. Dlaczego? Bo w czasie jej czytania człowiek zdaje sobie sprawę, że to nie jest fikcja. Autorka tam naprawdę była, mieszkała, dzieliła każdy dzień ze swoimi bohaterami w warunkach jakich nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Czyta się ją jak powieść, chociaż wcale nią nie jest. Przeczytanie tej książki było dla mnie ciekawym doświadczeniem zarówno pod kątem planowanej podróży do Indii jak i samej formy przekazu zastosowanego przez autorkę.