- …oraz krzywy domek. Widoki tego typu nie należą do rzadkości, choć naszym zdaniem, tylko dodają specyficznego klimatu miastu. 
- Zabudowa centrum Tbilisi jest bardzo różnorodna i urzekająca. 
- Dla turystów przewidziane są łaźnie prywatne, ale my się ma to namówić nie daliśmy. Byliśmy w łaźni publicznej i szczerze polecamy. Egzotyka jakich mało! 
- Nie, to nie kiełbasa. To czurczhela, bakalie i orzechy zamoczone w masie winogronowej i wysuszone. Tak zwany gruziński snickers, który smakiem snickersa nie przypomina w ogóle, ale i tak jest pyszny 🙂 
- …potwierdzamy, wszystko co jedliśmy było doskonałe. 
- W Tbilisi nie brak łaźni, tutaj dachy łaźni publicznej nr 5. 
- gruzińska moda, im bardziej się świeci, tym lepiej 🙂 
- Mają tam nawet krzywą wieżę zegarową… 
- Jak każdy pewnie słyszał, gruzińskie jedzenie jest pyszne. 
- Nie obeszło się też bez gier oraz hazardu. 
- a to już Mccheta i tłumy na święcie gruzinów. 
- Była wata cukrowa, pełno tandety i bańki mydlane. Zabawa na całego! 
- Park etnograficzny, taki nasz skansen. 
- Trochę pokrzywione koło fortuny 🙂 

 
							























 
					








